22 gru W Wietnamie zawsze miej pod ręką płaszcz przeciwdeszczowy, czyli kilka mokrych zdjęć z My Son
Nasz ostatni dzień w Hoi An rozpoczął się o barbarzyńsko wczesnej porze – wstaliśmy koło czwartej rano, żeby podziwiać wschód słońca w ruinach hinduistycznej świątyni My Son. Na palcach przeszliśmy przez recepcję, żeby nie pobudzić śpiących na matach, hamakach i w kokonach z moskitier pracowników...